Aleksander Ścios Aleksander Ścios
1536
BLOG

WIEDZA GROŹNIEJSZA OD KULI

Aleksander Ścios Aleksander Ścios Polityka Obserwuj notkę 5

Do zakończenia prac Komisji Weryfikacyjne WSI pozostało jeszcze 6 dni. Najwyraźniej jednak zuchy z WSI muszą niecierpliwie „przebierać nogami”, bo szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego ppłk. Janusz Nosek wyrwał się dziś z bezprecedensowym komunikatem:

W związku z zakończeniem - z dniem 30 czerwca 2008 r. - działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI, szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego podjął decyzję o zamknięciu Kancelarii Tajnej nr 10, utworzonej z wyłącznym przeznaczeniem do obsługi Komisji Weryfikacyjnej.
W celu zapewnienia zgodnego z prawem obiegu dokumentów niejawnych, szef SKW zwrócił się dwoma pismami do przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej z prośbą o wyegzekwowanie od członków komisji, a także od osób z nią współpracujących, zwrotu materiałów niejawnych związanych z działalnością komisji. W tej samej sprawie Minister Obrony Narodowej wystosował pismo do szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Jednocześnie informuję, że - zgodnie z obowiązującymi przepisami - wszelkie dokumenty niejawne, które do 30 czerwca 2008 r. nie zostaną zwrócone do Kancelarii Tajnej nr 10 i pozostawać będą w pomieszczeniach Biura Bezpieczeństwa Narodowego, użyczonych Komisji Weryfikacyjnej WSI, znajdą się w odpowiedzialności ustawowej Pełnomocnika Szefa BBN ds. Ochrony Informacji Niejawnych. Dysponowanie tymi dokumentami po 30 czerwca 2008 r. przez obecnych członków Komisji Weryfikacyjnej, nie będzie miało podstaw prawnych, a ich przetwarzanie, gromadzenie, przekazywanie lub udostępnianie stanowić będzie rażące naruszenie ustawy o ochronie informacji niejawnych.”

Z komunikatu wynika, że szef SKW postanowił zadziałać profilaktycznie i ustrzec członków Komisji od popełnienia przestępstwa. Nie słyszałem jednak w III RP o przypadku, by szef służby specjalnej zwracał się do ustawowego organu państwa, z pouczeniem i instrukcją o konieczności stosowania prawa. Nie sądzę też, by premier Jan Olszewski był człowiekiem, którego niejaki pan Nosek musiałby instruować o potrzebie przestrzeganiu prawa. Przez cały okres rządowych szykan i prześladowania Komisji Weryfikacyjnej, dzielne służby pana Noska nie znalazły żadnego dowodu na łamanie prawa przez członków Komisji – a jestem przekonany, że ten cel był najważniejszym zadaniem kontrwywiadu wojskowego w ciągu ostatniego półrocza. Po co zatem ta manifestacja?

Ano po to, by dołożyć jeszcze jeden element do prowadzonej od wielu miesięcy kombinacji operacyjnej, która miała wykazać, jakoby Komisja była miejscem poważnych nadużyć i przecieków. Ostrzeżenie skierowane do członków Komisji i osób z nią współpracujących ma sugerować, że są to ludzie niewiarygodni, których należy pouczać o konieczności zwrotu tajnych dokumentów. Wyraźne ostrzeżenie, zawarte w ostatnim zdaniu komunikatu nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z prowokacyjną retoryką.

Tak też komunikat ma zostać odebrany przez media i opinię publiczną. Kto bowiem zaprzątałby sobie głowę faktem, że nigdy nie wskazano na jakikolwiek przypadek przecieku informacji z Komisji, pomimo zaangażowania wszystkich tajnych i jawnych służb III RP? Niedawna akcja ABW, tak skutecznie „rozegrana” przez sterowalne media, była przecież działaniem, o którym Antoni Macierewicza mówił już w grudniu ubiegłego roku.

W wywiadzie dla Rzeczpospolitej, przeprowadzonym przez Małgorzatę Subotić w dn.4 grudnia 2007r. Macierewicza przewidział rozwój wydarzeń:

„Skandalem jest przyjęcie do kontrwywiadu ludzi przygotowujących w 2002 r. zatrzymanie Modrzejewskiego, takich jak Zbigniew (nomen omen) Lichocki.

- Dlaczego miałby to być skandal?

- Teraz ma szukać haków przeciwko mnie i moim współpracownikom, którzy stworzyli od podstaw pierwszą niekomunistyczną, nowoczesną i sprawną służbę specjalną w RP.”

Kto jednak przejmowałby się faktami, a tym bardziej słowami Macierewicza, skoro gotowe rozwiązania wszystkich sytuacji podają rządowe media.

Warto dodać, że Zbigniew Lichocki jest dyrektorem Biura Prawnego Służby Kontrwywiadu Wojskowego i to on właśnie przygotowywał nowelizację ustaw o SKW, pozwalającą na bezproblemowy powrót zuchów z WSI do służby. Przez ostatnie miesiące rząd Tuska robił wszystko, co w jego mocy, by sparaliżować prace Komisji i uniemożliwić przeprowadzenie weryfikacji. Gdy to się powiodło, minister Obrony Narodowej, na posiedzeniu rządu w dniu 23 maja br. przedłożył projekt zmiany ustaw o SKW i SW oraz ustawy o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego, przygotowany pod kierunkiem Zbigniewa Lichockiego.

W komunikacie rządowym czytamy: „W projekcie nowelizacji ustawy zaproponowano doprecyzowanie przepisu dotyczącego kwestii zapoznawania się podmiotu dokonującego przyjęcia ze sporządzonym stanowiskiem Komisji Weryfikacyjnej. Brak takiego stanowiska nie będzie miał wpływu na mianowanie, wyznaczanie lub zatrudnianie funkcjonariuszy w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) oraz w Służbie Wywiadu Wojskowego (SWW). Dzięki temu żołnierze zawodowi zniesionych Służb Informacyjnych, którzy dobrowolnie poddali się weryfikacji, będą mieli „otwartą drogę” do służby niezależnie od tego, czy Komisja Weryfikacyjna wyda czy nie wyda stanowiska w ich sprawie. Ci natomiast, którzy weryfikacji się nie poddali, w dalszym ciągu nie będą mogli pełnić służby w SKW, SWW i innych instytucjach wojskowych”

W praktyce, jak już o tym pisałem, oznacza to możliwość powrotu do służby wojskowej wszystkich nie zweryfikowanych dotąd żołnierzy byłych WSI.

Dzisiejszy komunikat szefa SKW jest również bez wątpienia, wyrazem obaw całego środowiska związanego z WSI. Ludzie ci mają świadomość, że wiedza członków Komisji Weryfikacyjnej, będzie odtąd stanowić najgroźniejszą broń przeciwko zamiarom „panów oficerów”. Cokolwiek zaplanują do przeprowadzenia w najbliższej przyszłości, będzie obserwowane i analizowane przez ludzi, znających mechanizmy działań tej służby.

Ta mała grupa osób, pracująca od wielu miesięcy pod ogromną presją, inwigilowana, zastraszana i obrażana, jest być może jedyną gwarancją, że nie powtórzy się okres, gdy agentura WSI chciała kierować polskim życiem politycznym i społecznym. Ich rzetelnej pracy polskie społeczeństwo będzie zawdzięczać rzecz, o której obecnie zdaje się nie mieć pojęcia.

W każdej chwili, wiedza zdobyta przez członków Komisji może okazać się skuteczną zaporą, przeciwko zakusom środowiska WSI. Tej wiedzy nie da się już spacyfikować ani zakrzyczeć. Stała się faktem.

Dla zuchów z WSI musi być to iście traumatycznym przeżyciem…

 

Źródła:

http://www.mon.gov.pl/pl/artykul/5204

http://www.rp.pl/artykul/74068.html

http://www.kprm.gov.pl/s.php?doc=1392

http://64.233.183.104/search?q=cache:nycU4N8df1MJ:www.biuletyn.mon.gov.pl/pliki/File/Program_prac_legislacyjnych_MON/Plan_prac_legislacyjnych_MON_na_2008_r._1.doc+Zbigniew+Lichocki&hl=pl&ct=clnk&cd=2&gl=pl&client=firefox-a

 


 

 

OPCJA PROMOSKIEWSKA

 

 

 Wywiad z b. szefem SKW i b. przewodniczącym komisji weryfikacyjnej Antonim Macierewiczem.

W NATO Raport o likwidacji WSI przyjęty został  entuzjastycznie. Powrót niezweryfikowanych lub zweryfikowanych oficerów b. WSI jest premią dla Kremla.
Z posłem Antonim Macierewiczem, – rozmawia Teresa Wójcik


 - Co się obecnie dzieje w wojskowych służbach specjalnych?
- Najlepszą oceną tego, co tam dzieje, jest fragment z uzasadnienia rządowego projektu nowelizacji ustawy o komisji weryfikacyjnej, przekazanym do Sejmu 29 maja br. Premier Tusk, który podpisał ten projekt, stwierdza, że „celem nowelizacji jest ponowne zagospodarowanie żołnierzy z b. WSI, bez względu na to, czy komisja weryfikacyjna wypowiedziała się na ich temat, czy też nie.”  Cynizm bez żadnej maski wyziera z tego zdania zamieszczonego w niskonakładowym druku sejmowym, który zna kilkunastu posłów z sejmowej komisji obrony narodowej. Dla opinii publicznej za pośrednictwem radia, telewizji czy mediów wysokonakładowych premier Tusk i minister Klich mają obietnice, że będą kontynuowali weryfikację, nigdy nie wrócą byli funkcjonariusze WSW i WSI itd. To samo mogliby powtórzyć Jarosław Kaczyński, Lech Kaczyński, Jan Olszewski, czy ja. Wszyscy rozsądnie myślący o polskiej przeszłości i przyszłości. Ale prawdziwe intencje określają nie slogany dla mediów, tylko projekt zmian przepisów prawnych. O realiach rozstrzyga prawo.

- Co będzie dalej z weryfikacją, komisja kończy swoją działalność 30 czerwca ?
- Trudno powiedzieć. Ta sprawa jest wciąż nierozstrzygnięta i musi być przedmiotem debaty ogólnospołecznej. Jest tu kilka kwestii o żywotnym znaczeniu. Zgodnie z obowiązującym ustawodawstem akta komisji weryfikacyjnej mają zostać przekazane do tych instytucji, z których zostały wypożyczone – akta kontrwywiadu do SKW, akta wywiadu – do SWW, akta ABW (jeśli takie były) IPN i prokuratury – do ich macierzystych instytucji. Z materiałami archiwalnymi nie ma problemu. Natomiast olbrzymią część akt, o fundamentalnym znaczeniu, stanowią wysłuchania. Zarówno żołnierzy, jak i osób trzecich, przekazujących informacje komisji weryfikacyjnej. Na tej podstawie dokonywano weryfikacji. Teoretycznie biorąc, zgodnie z rozporządzeniem Prezesa Rady Ministrów, te akta powinny być przekazane do SKW. Praktyczne dostana się w ręce pp. Jana Bojarskiego i Zbigniewa Lichockiego oraz innych ludzi z WSI, którzy wrócili do służby po wyborach wygranych przez PO. Wśród nich są negatywnie zweryfikowani, m.in. w oparciu o informacje uzyskane z wysłuchań. Co oznacza możliwość mszczenia się na konkretnych osobach. Tych, które uwierzyły, że naprawdę Polska rozpoczęła nowy etap najnowszych dziejów i że bezpowrotnie odeszły służby ukształtowane według modelu sowieckiego, że koniec z WSI i  będziemy mieć w państwie służby wojskowe chroniące polskie bezpieczeństwo. Jak to dziś wygląda – przekonali się ci młodzi ludzie, którzy wraz ze mną budowali Służbę Kontrwywiadu Wojskowego. Natychmiast ich wyrzucono. Są prześladowani i szykanowani, usuwani z pracy. Teraz może to spotkać osoby z b. WSI, które zdecydowały się lojalnie współpracować z komisją weryfikacyjną. Czuję za nich osobiście odpowiedzialny a nie mam wątpliwości, że obecne kierownictwo resortu obrony narodowej oraz środowisk wojskowych będzie się mścić, korzystając z materiałów z wysłuchań. Oni to potrafią, pokazali w ciągu ostatniego pół roku. Wiem też jaka będzie reakcja ludzi dawnego aparatu komunistycznego i WSI. Będą triumfować – „nasze będzie zawsze na wierzchu. To my będziemy nadal Polską rządzić”.  Ta ich satysfakcja, ta komunistyczna zemsta, staje się fundamentem rządów Donalda Tuska. Powinien sobie z tego zdawać sprawę. 

- Przykładem takiej zemsty może być pan Piotr Bączek, którego los jest bardzo niepewny.
- Jego los jest już bardzo pewny, został wyrzucony z pracy i jest bezrobotny. Jak inni z SKW i z komisji weryfikacyjnej. Nikogo to nie obchodzi. Nikt im nie chce pomoc. Mimo moich monitów i próśb. Będe  zmuszony zlikwidować moje biuro poselskie i moje różne zobowiązania, a wszystkie środki jakimi dysponuję przeznaczyć na utrzymanie tych osób. Nie wiem jaka będzie moja przyszłość, ale krzywdy tych, którzy zawierzyli Polsce współtworząc nowe służby w wojsku, nie zostaną zapomniane i wybaczone.        

- Wracają do wojskowych służb kontrwywiadu i wywiadu funkcjonariusze z rozwiązanych WSI. Bez weryfikacji albo negatywnie zweryfikowani. Czy to może mieć zły wpływ na polską wiarygodność w NATO?
- Tak oczywiście, będzie miało zły wpływ. W NATO Raport o likwidacji WSI przyjęto entuzjastycznie. I to mimo tego, że NATO, jak wiadomo, coraz bardziej przekształca się w układ Europy Zachodniej - głównie zaś Niemiec – i Rosji.  Mamy więc ewolucyjny, powolny, ale wyraźny proces finlandyzacji Unii Europejskiej. Ale nawet tam robi się wiele, by wpływy rosyjskie ograniczyć.

- Pozostają Stany Zjednoczone?
 - Państwa UE, które chcą utrzymać niepodległość, nie chcą stać się pionkiem w sojuszu niemiecko-rosyjskim ( sojusz ten jest w coraz większym stopniu rzeczywistością) – próbują uzyskać bezpośredni sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Nie poprzez NATO, tylko w trybie partnerstw strategicznych. Takich jak układy USA- W. Brytania, USA-Japonia, USA-Korea, USA-Izrael, USA-Holandia, USA-Nowa Zelandia. Tak powstaje układ strategiczny przyszłości. Współpracujący z NATO, ale niezależny.

- Czy jest dla Polski miejsce w tym układzie?
- Polska jest spychana przez te siły, które obecnie w państwie rządzą, do pozycji, w której będziemy częścią kondominium niemiecko-rosyjskiego. Panowie Tusk i Komorowski nawet nie ukrywają radości z tego, że udaje im się zepchnąć na margines politykę niepodległościową prowadzoną przez ubiegły rok. Mamy prostą kontynuację polityki Mazowieckiego-Skubiszewskiego.

- I na nowo spór o niepodległość Polski?   
- To nie jest nowy spór. On się datuje z początku lat 90. Gdy Jan Olszewski dążył do nawiązania stosunków z NATO - będące jeszcze strukturą niepodległą – środowiska Mazowieckiego i innych osobistości, z dzisiejszej PO, robiły wszystko, aby przeciwstawić się naszym planom związków z Zachodem. Tak, jak teraz zrobią wszystko, by przeciwstawić się związkom z USA. Z tym, że dla opcji niepodległościowej Stany Zjednoczone nie są punktem odniesienia. Punktem odniesienia jest znalezienie czy umocnienie układu, który zrównoważy  presję niemiecko-rosyjską. Stanie się przeciwwagą dla zależności od kondominium niemiecko-rosyjskiego. To jest sprawa zasadnicza.

- Jaki więc powinien być charakter naszego sojuszu z USA?
- Charakter konieczności, jeżeli mamy być państwem niepodległym. To nie jest kwestia uczuć, kwestia emocjonalna. To bezwględny, zimny rachunek. Kto nie rozumie, że sojusz niemiecko-rosyjski zawsze w historii kończył się zniszczeniem Polski – nie rozumie podstawowych reguł geopolityki. XXI wiek tu niczego nie zmienił, nie zmieniło NATO czy Unia Europejska. Rosja nie porzuciła swoich imperialistycznych zabiegów. Niemcy nie zrezygnowały z ciążenia do Rosji. Wręcz przeciwnie.

- Likwidowanie nowych, autentycznie polskich służb wojskowego kontrwywiadu i wywiadu jest wobec tego szczególnie groźne?
- To się mieści w linii promoskiewskiej. WSI, której główny trzon, podstawowa kadra, składały się z ludzi ukształtowanych przez GRU i KGB, ludzi, którzy przeszli przez szkolenia - były przezroczyste dla służb sowieckich, a obecnie rosyjskich. Wszystko o nich wiedziano w Moskwie. Dla Rosjan powrót każdego z tych ludzi, to prawdziwa premia. Tym bardziej, że niektórzy po 1990 r byli wysyłani  na Zachód, by się uwiarygodnić, zwłaszcza w NATO. To im stwarzało przykrywkę, dawało dokumenty uwiarygadniające.

- Skąd się ostatnio wziął ten gwałtowny atak na nowe kadry SKW i komisję weryfikacyjną, w niektórych mediach, zwłaszcza w dzienniku „Rzeczpospolita”?
- Autorami tez ataku są ludzie, którzy stanowili elitę służb sowieckich w PRL. Takich jak Sławomir Petelicki i Aleksander Makowski  z wydziału XI departamentu I MSW, zajmującego się w latach 80.tych dywersją antykomunistyczną, czyli nami, ruchami niepodległościowymi. Aleksander Makowski, prowadził wówczas agenturę wokół ks Blachnickiego, twórcy ruchu oazowego w Polsce. Tę agenturę wskazywano jako współodpowiedzialną za śmierć kapłana, dziś wyniesionego na oltarze.  W ostatnich dniach przeprowadzono przeciwko terrorystom wielką, polsko-amerykańską zwycięską operację w jednym z państw azjatyckich, gdzie stacjonują polscy żołnierze. Tam wcześniej operował Makowski. Sukces stał się możliwy m.in. dlatego, że dywersja, jaką on prowadził, została przez komisję weryfikacyjną i SKW uniemożliwiona. Dla określenia tego, co zrobiła „Rzeczpospolita” nie ma słów. Trzeba na to patrzeć jako na ciąg prowokacji opracowanych i realizowanych przez takie osoby jak Makowski, Petelicki, Dukaczewski, Tobiasz, Lichocki. Zespół byłych oficerów ukształtowanych przez  służby sowieckie. Oni z jednej strony posługują się narzędziami przyswojonymi na szkoleniach GRU i KGB, a z drugiej – zapewnili sobie niebywale wysoką pozycję w Polsce lat 90. Dzięki informacjom i dyspozycyjnej agenturze, dzięki bezradności i naiwności części rządzących i mediów– osiągnęli wpływy jakich nigdy nie mieli w PRL.  Im więcej szkody zrobili ruchowi niepodległościowemu – tym większe nagrody otrzymywali potem od rządów Mazowieckiego, Kwaśniewskiego, Belki, Tuska. Ta postkomunistyczna elita służb specjalnych manipuluje dziś państwem i częścią mediów. Przy poparciu obecnej ekipy rządzącej stanowiąc jej faktyczne zaplecze.    

 

http://www.niezalezna.pl/index.php/article/show/id/3926/articlePage/1

 

 FUNDACJA OBRONY REPRESJONOWANYCH

 

 

.................... Nie będziemy razem, bo nie ma przyzwolenia na zdradę o świcie i na fałsz przekraczający ludzką miarę. Nie możemy być razem, bo nasz gniew jest dziś bezsilny, gdy zabrano nam tylu niezastąpionych. Nigdy nie będziemy razem, bo pamiętamy - kto siał nienawiść i chciał zebrać jej żniwo. ...............

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka